Zdrowia i spokoju
Zdrowia
Spokoju
Spokoju
Zdrowia
I żeby gorzej nie było
I żeby nie bolało
I żeby już nikt nie umarł......
System rozbija: „żeby każdy dzień przybliżał Cię do Oli i do Tomka”
A ja tak nie chcę!
Nie ma we mnie zgody, na pogrzebanie się żywcem.
Dwa lata, uczyłam się budować swój codzienny spokój i całkiem nieźle mi idzie.
Jestem człowiekiem i kobietą, która chce żyć i na dodatek, tak po ludzku, zwyczajnie chce być szczęśliwa.
Chcę się jeszcze cieszyć, chcę mieć prawo do swojej kolorowej sylwestrowej sukienki i zabawy do rana.
Chcę doświadczać, zwiedzać, poznawać.
Chcę nauczyć się siebie. Całe życie poświęcone dbaniu o rodzinę, prowadzi do tego, że wyrwana ze snu, w środku nocy, będę pamiętała jakie jajka na śniadanie lubi Ola a nie mam pojęcia, w jakiej postaci ja, lubię je najbardziej ( przecież nie będę dla siebie osobno przygotowywała, zjem to samo)
Ja chcę wiedzieć, chcę dotknąć i poczuć piękno i dobro i radość inną niż macierzyństwo.
Może trudno w to uwierzyć, ale od czasów tej kobiety na zdjęciu, minęły niecałe trzy lata.
To ciągle jestem ja. Chcę znowu poczuć się, jak wtedy. Chcę usiąść przy tej fontannie i cieszyć się słońcem.
Chcę wyjechać, spróbować, zbudować i uśmiechać się do siebie, kładąc się spać.
Nie chcę do końca życia być sama i nie chcę tylko czekać, na swój koniec z nadzieją, że być może po śmierci coś...
A jeżeli tam niczego nie ma?
Ja mam nadzieję, że jest, ale tym bardziej, chcę tam pójść z uśmiechem i poczuciem spełnienia.
Codziennie dostaję 24 nowe godziny do przeżycia, nie do przetrwania.
Pamiętam życzenia, które składał mi Tomek. On zawsze mówił: „ Żyj przez wszystkie dni swojego życia” i ja mogę to zrobić, jeżeli tylko zechcę.
Każdy może. To czy oddamy wszystko Hydrze, zależy przede wszystkim, od naszego wyboru. Najpierw trzeba podjąć decyzję o tym, czy odwrócimy się jeszcze do siebie, czy może resztę życia spędzimy układając znicze na grobie. Od podjęcia tej decyzji, zależy wszystko co jest dalej, bo sposób na zbudowanie świata na nowo, znajdzie się zawsze.
Wiadomo, że śmierć znowu przyjdzie po swoje, być może tym razem po mnie, ale ja nie chcę ani na nią czekać, ani wychodzić jej naprzeciw. Skoro tu jestem, to znaczy że moje życie jeszcze się nie przeżyło i ja tego nie zmarnuję.
Dlatego życzę wam dzisiaj z całego serca, najmniejszego nawet uśmiechu, drobnych radości, odwagi do życia i podjęcia dobrej decyzji.
„Co i jak dalej?...” zależy od nas.
Zapraszam do rozmowy na fb https://www.facebook.com/groups/649537065904161