„Śniły mi się Twoje buty obok moich”
Wojciech Kuczok
Cztery
lata temu włożyłaś buty leżące obok moich i wyszłaś.
Zabrałaś
psa, plecak i torbę z Ikei rzucając krótkie: „do jutra”
Stałam
w drzwiach, patrząc na merdający ogon Zorana i Twój koński ogon
kołyszący się w tym samym rytmie.
Twoje
plecy i moje najlepsze intencje, żeby spełniły się wszystkie
Twoje marzenia.
Nowa
droga, nowy rozdział, nowe plany i moje spełnienie życiowej obietnicy wszystkich obietnic.
Do
jutra!
Nigdy
wcześniej nie pomyślałam, że jutro nie każdemu jest dane i że
moje buty już nigdy nie będą miały najlepszego na świecie
towarzystwa.
Mam
całkiem nową podłogę w zupełnie nowym miejscu. Mam nowe buty
obok, których przez cztery lata przystawały inne. Jedne na chwilkę
inne na dłużej, ale żadne nie pasują do tego miejsca. Żadne do
mnie nie pasują. Były piękne i były mądre, bywały nikczemne i
durne, ale żadnym nie potrafiłam pozwolić stanąć obok na dłużej.
Dzisiaj już nawet nie próbuję, moje buty lubią osobność. One
chyba ciągle czekają na to „jutro, które nie przyszło” Nie
rozumieją, że nie nadejdzie. Głupie jak buty, trudno się dziwić.
Przez wiele miesięcy układałam je na nowo. Raz w prawo, raz w
lewo, przodem na południe i bokiem na północ. Zmieniam klapki na
kalosze, kupuję drogie kozaki i tanie trampki a one jakby się
uparły i nie pasują do rzeczywistości. Wybierają zawsze
najtrudniejszą drogę i nie chcą chodzić na skróty. W sytuacjach
oficjalnych, banalnych i o niczym - uciekają, zabierając mnie
niepytaną o zdanie. Ostatnio myślę sobie, że może to one wiedzą
więcej? Może wcale nie są aż takie głupie? Trudno oprzeć się
pokusie poddania się temu, dokąd mnie zaprowadzą. Za dużo już
siły straciłam na daremnych próbach postawienia ich w miejscu,
które wydawało mi się właściwe.
Dzisiaj
już wiem, że to nie ma sensu, dlatego pozwolę się im prowadzić.
Podobne przyciąga podobne, one miały najlepszych towarzyszy na
półce, więc może ta ich energia znajdzie „jutro”, które nie
przyszło?
Pójdziemy
razem po śladach, które zostawiły najpiękniej zniszczone glany
na świecie.
Zaprowadź
nas Wojtuś do miejsca, w którym znowu moje buty spokojnie staną
obok.
Jak
co roku z 25 listopada na 26 listopada najdłuższa noc przede mną.
Czwarta taka noc po końcu świata.
Żyję,
odnajduję spokój, buduję świat od nowa. Dużo się dowiedziałam
o sobie, sporo potrafię, Jestem już w zupełnie innym miejscu.
Potrafię się uśmiechać, znajduję odwagę na robienie planów.
Powolutku wracają marzenia i tylko te buty w żaden sposób nie chcą
pójść w inną stronę...
Dbajcie
o towarzystwo Waszych butów, bo nie wiadomo kiedy wyjdą po raz
ostatni.

