Dzisiaj są Twoje urodziny.
Leciwa baba z Ciebie. Pamiętasz? Zgodnie z Twoją teorią, taki wiek, to już starość:-)
Uzyskałabyś dzisiaj bierne prawa wyborcze, co jak znam życie, bardzo by Cię ucieszyło. Jednak obie wiemy, że niewiele straciłaś, bo politykiem, nie byłabyś nigdy. Wojującą opozycjonistką, wszędzie tam, gdzie dzieje się krzywda - owszem, ale na ulicy, nigdy za biurkiem. Tak na marginesie, to powiem Ci Wojtek, że w obecnej rzeczywistości, to Ty byś już chyba, z tej ulicy nie miała kiedy do domu wrócić. Tak tu się „kolorowo” zrobiło.
Kim byś była?
Tym razem, nie ulegnę już pokusie, napisania kolejnego scenariusza.....
Dla mnie, tak jest lepiej i wiem, że Ty zrobiłabyś to samo.
Ta historia dobiegła końca. Była najpiękniejszą historią w moim życiu, była prawdziwym darem od losu, ale się skończyła.
Zostałaś we mnie, we wszystkim tym, czego mnie nauczyłaś, we wspomnieniach i w mojej miłości do Ciebie. Tak będzie zawsze, ale chcę napisać jeszcze swój ciąg dalszy.. Moją własną historię.
Dlatego bardzo nieoczywisty prezent Ci kupiłam :-)
Z okazji Twoich urodzin, Zoran dostał szkolenie. Będzie umiał wszystko to, czego Ty chciałaś go nauczyć.
Pójdziemy i pojedziemy wszędzie tam, gdzie Ty chciałaś go zabrać i zobaczymy, czy tam jest tak, jak mówiłaś. :-)
On jest bardzo zdolny. Ja, niestety trochę mniej :-) Poligon to nie jest coś, do czego starsze panie, bardzo się nadają. Ten podarunek dla Ciebie i Zorana, nieoczekiwanie, okazał się motorem do życia, dla mnie. Biegi w błocie, kontakt z pozytywnie zakręconymi ludźmi i ich psami, codzienne treningi i coraz bardziej intensywne spacery, nie zostawiają dużej przestrzeni na przeżywanie żałoby.
Na dodatek „piękniejemy”. Ruch na świeżym powietrzu zawsze poprawiał mój wygląd. Lepszy wygląd poprawiał nastrój i motywację. Chęć życia, która wykiełkowała we mnie, już jakiś czas temu, tak pielęgnowana, szybko rośnie. Tak krok po kroku, codziennie jestem dalej, zostawiając za sobą Panią Hydrę, mam nadzieję, że już bezpowrotnie.
Zaczynam się zastanawiać, czy ja na pewno Ciebie obdarowałam?
Umiem sobie wyobrazić, jak teraz się śmiejesz, ale wiem, że tak właśnie byś chciała i że tak jest dobrze.
Mam nadzieję, że dzisiaj już niczego nie muszę Ci życzyć. Bądź szczęśliwa malutka i nie zgub mi się tam po drugiej stronie. Jeżeli jesteś, możesz już wszystko, to popatrz na nas łaskawym okiem i uśmiechnij się, widząc jak przeskakujemy, przez coraz wyższe przeszkody. Ten „za duży” piesek, naprawdę uratował mi resztę życia, dobrze że byłaś wtedy takim uparciuchem.
Wszystkiego „najlepsiejszego” !
ps. Oczywiście zjemy "za Ciebie" bajaderkę :-)


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.