czwartek, 17 września 2020

ODZYSKAĆ MARZENIA ....

 




Ciągle szukam sposobu na przechytrzenie Pani Traumy i skuteczną ucieczkę z jej niewoli. Rozmyślam, przyglądam się bardzo uważnie, temu co czuję.

Coraz częściej , potrafię  zmierzyć się z emocjami, nawet tymi destrukcyjnymi.

Już nie wypieram, nie odrzucam w panice. Siadam na macie, albo przysiadam na murku i „oglądam” każdą bardzo dokładnie. Patrzę, co robi w mojej głowie, w jaki sposób wpływa na ciało. Uczę się z nimi żyć, już bez histerii, bez przesadnego lęku. Staram się nie dać im upustu, ani w mowie, ani w zachowaniu. Nie daję się sprowokować hydrze, a ona już, coraz nieśmielej, przysiada na łóżku. 

Czy tak już będzie zawsze? 

Czy ten stan jest trwały? 

 Tego nie wiem, ale bardzo chciałabym żeby tak się stało.

Spokój.... cisza.....

Zabierając Olę, los zabrał mi wszystko: radość, plany, nadzieje, siłę i chęci do pracy.

Bo, po co? Dla kogo?

Nic, ani nikt nie odda mi już dziecka.

O co, w takim razie, mogłabym jeszcze „zagrać” z życiem?

Długo się nad tym zastanawiałam i przypomniała mi się rozmowa Oli z moją mamą:

„Babciu, o czym Ty marzysz?”

„ O niczym. O czym ja jeszcze mogłabym marzyć?”

Ogromne zdziwienie i krótkie zdanie Oli, po głębszym namyśle:

„Wiesz Agata, to jest straszne! Jak człowiek przestaje marzyć, to tak jakby już umarł....”

Eureka! Wojtuś po raz kolejny, miałeś rację!

Żałoba, zabierając nam marzenia, uśmierca nas tu na ziemi.

Ale, to czy umrzemy w ten sposób,  już w dużej mierze, zależy od nas samych.

Myślę, że jeżeli zacznie mi się chcieć czegokolwiek, najmniejszego nawet, takiego malutkiego dla siebie, to może zrobię krok do przodu! 

To mogłoby  być wyjściem z matrixa.....

Tylko, że ja nie mam marzeń..... Już nie mam......

Na skutek, zbiegu bardzo dziwnych okoliczności, w ostatnich dniach, przemierzałam pociągiem, parokrotnie, trasę z Krakowa do Tarnowa.

Ostatni raz, w ten sposób, jechałam 10 lat temu i zupełnie nie rozumiałam zachwytu Oli, zagorzałej miłośniczki kolei.

Wtajemniczeni wiedzą, że gdy okres między jedną a drugą podróżą Wojtka, wydłużał się za bardzo, to ona wyciągała kogoś, kupowała bilety i jechali...... z Balic do Wieliczki.

Po co?

Tylko po to „żeby się przejechać” . „Agata w podróży koleją jest magia! W tym jest wszystko, jak tak sobie siedzisz, myślisz i jedziesz, a pociąg wystukuje rytm!”

Czwartek - godzina 14.07 - Kraków Główny – Tarnów – obok - w mojej głowie – Ola

- Miałaś rację fajna taka podróż …..

- Nie zrozumiałaś! Skup się Agata!

Czwartek - godzina 20.50 – Tarnów – Kraków Główny

- Nie wiem co mi chcesz powiedzieć.......

- No to jeszcze raz....

- Sorry Agata! Musisz tam pojechać jeszcze raz, bo nie uważasz!

Wtorek - godzina 14.07 - Kraków Główny – Tarnów

Tym razem, uważnie przyglądam się temu, co za oknem i słucham tej „pociągowej muzyki”

Zostawiam za sobą Kraków..... Ale czy tylko Kraków?

- Patrz przed siebie!

- .............................................

Dzisiaj w Tarnowie, przed załatwieniem swoich spraw, mam sporo wolnego czasu.

Idę na spacer i....

Słonecznie, ciepło, pięknie.... spokojnie. Nie wierzę, to jest „tylko” Tarnów godzina jazdy pociągiem, a ja się czuję jakbym wylądowała na innej planecie. Wojtek, kubłem wylewa na mnie, wszystkie moje dawne marzenia i krzyczy: „Pamiętasz? Musisz pamiętać!”

Idę i podziwiam, podziwiam, podziwiam i... już pamiętam.

- „No to teraz chodź na lody, ale tędy i popatrz do góry”

Skręcam, w maleńką wąską uliczkę z „dachem” .  Parasolki ułożone w kolorowy dach ulicy, a pod nimi  ja, patrząca w słońce,  już nie tylko pamiętam, już zrozumiałam.

Wtorek - godzina 20.50 - Tarnów – Kraków Główny

– Już nie krzycz mi do ucha! Już wiem! Oddałaś mi moje marzenia.

Wiedziałaś, że w życiu, zawsze chciałam zobaczyć, co jest „za górką”.

To ja Ciebie tego nauczyłam. 

Do tego nie potrzeba, ani wielkich pieniędzy, ani nikogo innego, ani żadnych cudów, trzeba wstać i zrobić ten pierwszy krok. I ja to zrobię i zobaczysz, zrobię dla Ciebie.... 

Albo po raz pierwszy w życiu zrobię tylko dla Siebie?.............

A Ty, popatrzysz na mnie z góry i będziesz mogła być dumna.....

Czy zdarza wam się czasami w żałobie zobaczyć siebie? Pomyśleć tylko o sobie i nie mieć z tego powodu wyrzutów sumienia?

Zapraszam do rozmowy   https://www.facebook.com/groups/649537065904161

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.