fot. Dorota Grabowska - Kozak
Nie umiem napisać nawet jednego zdania.
Tyle myśli, tyle tematów, tyle obrazów, układających się w całość.
Siadam na murku, a w głowie czuję tylko zapach z pudełka....
I po co Ci to było Agata?
Już taka spokojna siedziałaś na tym swoim bezludnym brzegu i co?
Musiałaś?
Dlaczego do cholery otwarłaś to wieko?
Pasta do zębów, szczoteczka, krem, drobna biżuteria, leki, amulety, chusteczki, reszta wody toaletowej i szczotka do włosów, a na niej jeden bardzo długi blond włos , świece.....
Takie małe, podręczne pudełeczko, co to: „wezmę sobie tylko na tę jedną noc, a jutro zabiorę resztę....”
Wiedziałam, że tam został zamknięty jej zapach, a w nim zaklęty, zapach mojego szczęśliwego życia.
Co ty sobie myślałaś kobieto, że to hydra odda pole walkowerem?
Że co?
Że uchylisz wieko, a ze środka wyskoczy Dżinn spełniający życzenia?
Co chciałaś sobie udowodnić, że „masz tę moc”?
No to sobie udowodniłaś!
Nie ma co, brawo!
Siedzisz teraz na ziemi i zaczynasz od początku!
Zrozum wreszcie, że z tym nie wygrasz i najlepiej poddaj się i siedź tak do końca życia.
Nawet przyjemne takie otępienie z wyczerpania płaczem.......
No to siedzę....
Mija jedna chwila, druga, trzecia.... pięćdziesiąta trzecia i zaczynam zdawać sobie sprawę, że ja wcale nie chciałam nic sobie, ani tym bardziej, nikomu innemu udowodnić.... Ja chciałam tylko poczuć ten zapach! Nawet za cenę tego strzału od hydry.
Wprawdzie zrobiłam to instynktownie, ale przecież wiem, że żałoba nie odebrała mi zdolności logicznego myślenia.
Wiedziałam co się stanie, doskonale wiedziałam, ale …..
Czy nie poszedłbyś boso na Sybir, gdyby tam czekało na Ciebie Twoje dziecko, a to byłaby jedyna możliwość, żeby jeszcze raz w życiu się do niego przytulić?
Czy nie poszedłbyś po złote runo, żeby ratować najukochańszą osobę na świecie?
Czy przez chwilę, pomyślałbyś, że to może być zbyt trudne?
Odpuściłbyś, ze strachu że będzie bolało?
Nie sądzę...
Dla mnie „dotykanie” wszystkiego, co łączy mnie z z drugą stroną światła, jest właśnie taką wyprawą.
I powiem więcej, po stu pięćdziesięciu trzech chwilach, w końcu wstałam z tej ziemi i żyję, czuję, słyszę i widzę. I ciągle kocham, kocham tak samo...
O co ty hydro, ze mną grasz tak naprawdę?
Co chcesz wygrać?
Chcesz mnie? Ale po co?
Chcesz reszty mojego życia? Weź sobie, ale tego co we mnie jest największą prawdą, miłości do Wojtka nie kupisz, ani nie wygrasz, ani nie wydrzesz....
To może odpuść już sobie?
Przygotowuję święta, nie jest to łatwe, ale wczoraj zdarzyła mi się noc cudów, która dała coś, co nawet trudno nazwać...
Po tej nocy w Krakowie wstał taki świt, jak na zdjęciu....
W tym mieście, to nie jest częste zjawisko..
Opowiem o tym w prezencie pod choinkę, już niebawem...
Może komuś też da to nadzieję na jakieś „dalej” w życiu....
Jak radzicie sobie w tym szczególnym czasie przed świętami?
Zapraszam do rozmowy https://www.facebook.com/groups/649537065904161

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.