środa, 31 maja 2023

DAŁABYM CI.... Dzień Dziecka


Ciekawe co dałabym Ci dzisiaj z okazji Dnia Dziecka?
Co mogłoby Ci być potrzebne i sprawić radość, gdybyś jeszcze potrzebowała ziemskich rzeczy?
Jakie drobne marzenie mogłabym spełnić?
A może powinnam zapytać siebie o to, co ja chciałabym  ofiarować Tobie?
To pytanie jest proste, dałabym Ci wszystko, co mam i jeszcze więcej.
Nie jestem „mamą od znicza”, nie uznaję Twojej obecności na cmentarzu, a siebie nie identyfikuję z tym, co powinnam jutro postawić na nagrobnej płycie.
Co mogłabym inaczej?
Zoran swoje zabawki już dostał, linoryt od Patki dla Ciebie i od Ciebie dla Patki nabyłam drogą kupna, ale Dzień Dziecka, to tak naprawdę jedyne święto, którego nie potrafię sobie odpuścić.
Ty już niczego nie potrzebujesz, a ja tyle chciałabym ...
Chcę palić do nieba, chcę podejść bliżej, na chwilkę, na ułamek sekundy.... chcę poczuć.
To może ja bajkę opowiem.
Tak, myślę, że to bardzo dobry pomysł. Bajka to najlepszy prezent na Dzień Dziecka dla małych i dużych dzieci, którym jutro nikt nie złoży życzeń. Stoimy po dwóch stronach tego samego bólu. Jestem mamą, do której o poranku w Dzień Matki nie zadzwonił telefon, być może Tobie jutro szczególnie zabraknie życzeń od rodziców i zechcesz przyjąć moją bajkę w prezencie? A może jesteś mamą albo tatą, który też chciałby „podejść bliżej”?
Zamknij oczy i posłuchaj, a ja sobie dla nas powyobrażam.
Na granicy rzeczywistości i naszej wyobraźni z tym, co poza nią, jest kraina, mityczne królestwo Szambala. Od wieków ludzie próbują ją odnaleźć, ale jeszcze nikomu się to nie udało. Zaginiony czy nieodnaleziony największy sekret Azji. Raj w górach albo nie w górach, głęboko pod ziemią albo wręcz przeciwnie. Ilu ludzi tyle teorii, Wyruszając w podróż do Szambali, wszyscy idą w poszukiwaniu miłości i szczęścia. Granicy tego królestwa nie naruszają żadne ziemskie troski, nie ma w niej bólu i cierpienia, a człowiek doświadcza tam prawdziwego szczęścia. Wieść gminna niesie, że kraina słynie ze spokoju, harmonii i ciszy..... ups
W mojej Szambali nie jest cicho, nikt nie spoczywa w spokoju i nie medytuje.
W mojej Szambali mieszka Ola i reszta niebiańskiej ekipy, a to wyklucza powagę i bezczynność. W mojej Szambali słychać śmiech i muzykę, tam się pali fajki i maluje obrazy, tam się tańczy do rana i je lody karmelowe, lepi garnki i gotuje zupę. Tam skaczą na bungee i jeżdżą na karuzeli. Nic nikogo nie boli i nikt nie jest za gruby, ani za młody ani za stary. Nikt nie ocenia i nie porównuje, nikt nie doświadcza biedy ani nie odczuwa braku. Rano biega się boso, żeby przywitać słońce a nocą kąpie w jeziorze. Dużo się czyta i zawsze jest czas na rozmowę. Nie ma zawiści, nie ma zazdrości i nie ma obłudy, tam nikt nie kłamie. Nie ma tęsknoty i biegu donikąd. Brakuje celu, bo doświadczanie szczęścia jest celem samym w sobie. Wśród tej wesołej gromady młodszych i starszych dzieciaków żyją też szczęśliwe mamy i ojcowie, za którymi ktoś tęskni na ziemi i oni też już niczego nie muszą ani nie powinni.
Jeżeli teraz mocno zamkniesz oczy i zatkasz uszy to „zobaczysz, usłyszysz i poczujesz” swoją Szambalę, ukrytą głęboko na dnie serca.
Ludzie szukali, szukają i szukać będą, ale znajdą tylko nieliczni. Najczęściej Ci, których boleśnie zatrzymało życie na ziemi. Trauma otwiera trzecie oko, a wtedy okazuje się, że możesz podejść bardzo bliziutko granicy królestwa o którego istnieniu w sobie, nie miałeś pojęcia.


Zapraszam do rozmowy o Twojej Szambali grupa na fb https://www.facebook.com/groups/649537065904161



środa, 24 maja 2023

DZIEŃ MATKI ZA ZAKRĘTEM - czyli 10.082.940 minuty macierzyństwa

 


10.082.940 minut macierzyństwa
Dokładnie tyle byłam ziemską, zwyczajną mamą wyjątkowej Oli.
Tak samo „wyjątkowej” jak każde dziecko dla innej zwyczajnej ziemskiej mamy.
Takiej co to wiesz?
Pierze skarpetki, gotuje zupę i sprawdza słupki.
Opowiada bajki na dobranoc i pilnuje, żeby nie zgasło światło i jeszcze żeby w nocy kołdra z łóżka nie spadła.
Dmucha na rozbite kolano, wyciera zasmarkany nos i boleje nad wredotą Kaśki z III b.
Pokazuje Wawel i obrazy w kościołach.
Tłumaczy świat i kupuje różowe baletki.
Kocha zwyczajnie, bo tak ją nauczono i zwyczajnie nie potrafi:
zaplatać francuskich warkoczy
odpuścić własnych oczekiwań i ambicji
nie przejmować się tym, co powiedzą inni
śmiać się do rana
tańczyć boso i nie patrzeć pod nogi
zachwycać się rosą na trawie i spać pod gołym niebem.
Taka zwyczajna matka ogarniająca codzienną życiową prozę.
Mleko do lodówki, chleb na stole i ciasto na niedzielę.
Prosty świat, proste zasady i prosty scenariusz na życie.
Pytanie tylko, czyj to był scenariusz?
Po 10.082.940 minutach ktoś podarł kartki, które trzymałam w ręce.
Nic nie wiem, nie rozumiem, nie potrafię.
Nie wiem, kim jestem!
Cisza
Ciemność
Zmiana scenografii
Po kolejnych 1 838 820 minutach na scenie stoi człowiek, kobieta ...ciągle mama Oli
Dzisiaj nadal nie potrafi zaplatać francuskich warkoczy....
Nie piecze ciasta na niedzielę, już nawet nie ma piekarnika,
nie tłumaczy już świata, którego sama nie rozumie,
samotnie przeżywa obrazy,
na Wawel już nigdy więcej nie poszła,
ale:
kocha, chodzić boso po trawie,
potyka się o krawędzie chodnika, ciągle patrząc w niebo,
tańczy,
krzyczy do gwiazd, paląc papierosa.
Śpiewa i zupełnie nie dba o to, co powiedzą inni.
A scenariusz?
Nie ma żadnego scenariusza, oczekiwań i ambicji.
Przyjmuje z wdzięcznością, a przez trudne przebiega truchtem, nie przysiadając.
Niczego się nie boi, o nic nie zabiega, codziennie wstając z ciekawością tego: „Co będzie za tą górką?”
26 maja 2023 minie dokładnie trzy i pół roku nauki bycia mamą Oli „w niebie”.
To macierzyństwo jest trudne, inne, niezrozumiałe, ale takie właśnie jest.
To jest moje macierzyństwo i takim go przyjmuję.
Już nie ma we mnie buntu i niezgody na to, co przyniósł los.
Nie szukam winnych, nie wmawiam sobie przekleństwa ani kary za grzechy przodków, nie złorzeczę.
Przyjmuję, skupiając uwagę na tym, jak bardzo bycie mamą odmieniło moje życie, jak bardzo ukształtowało moje postrzeganie świata, ile dało i nadal daje powodów do wdzięczności.
Ola zmarła 26 dnia miesiąca, tym samym łącząc moje „świętowanie” Dnia Matki w bardzo symboliczny sposób.
Nie ma znaczenia kto komu i gdzie zaniesie w ten dzień kwiaty, nie ma znaczenia czy kupię kolejną bajaderkę, nie ma znaczenia czy zapalę znicz, czy kadzidło. Ważne jest jedno, jestem mamą Oli i to się nie zmieniło, a ona żyje we mnie, obok mnie i ze mną mimo tego, że moje życie spokojnie już płynie dalej.