A jakby się tak wkurzyć na Ciebie Wojtek?
Jakby Ci tak wygarnąć cały swój żal i złość na to, że zostawiłaś mnie tu samą?
Tak się nie robi! Obiecałaś mi świat!
Jakby Ci tak wygarnąć ten nieracjonalny pęd do dorosłości, kiepskie wybory i ośli upór....
Jakby Ci tak wygarnąć.....
Dlaczego oddałaś mnie Pani Hydrze, czyniąc zakładnikiem traumy?
Dlaczego ja mam do końca życia tak cierpieć?
Taka mądra, piękna, dobra i uzdolniona i tak sobie zniknęłaś, bo co?
Do tego też Ci się śpieszyło?
Nie mogę tym razem usiedzieć na murku, gniew i złość nie pozwalają skupić myśli.
Dociera do mnie, że najchętniej, to czymś bym rzuciła, żeby się rozbiło robiąc hałas, albo nawrzeszczałabym na kogoś, najlepiej klnąc przy tym siarczyście i tupiąc nogami.....
Walka na pięści też byłaby dobrym rozwiązaniem!
Agata! Zwariowałaś! To jest agresja!
Takiej siebie nie znam, takiej siebie nie lubię i nawet nie potrafię wyobrazić, a to co odczuwam w tej chwili zaczyna mnie przerażać.
Hydra zmieniła strategię, weszła na „wyższy” level, nie udało się rozwalić Agaty smutkiem i apatią no to jedziemy dalej! Najpiękniejszy okaz złości, gniewu i ….agresji.
Tak sobie teraz „potańczymy”! Nie skupisz się na niczym, nie będziesz mi tu tych wywodów filozoficznych pociskać, nie będziesz się zastanawiać na sensem czegokolwiek!
Obraz się zawęża, w głowie sieczka i jakieś ogromne pokłady chorej energii.
No i co teraz?
Gdzie by tu …....?
Czym by tu....?
W co by tu.....?
Na szczęście nikogo nie ma w pobliżu.
Resztka zdrowego rozsądku i alarmowa lampka w głowie wyje: „Oddychaj, świadomie oddychaj, rozłóż matę , wycisz!”
Siadam, wdech – wydech, wdech – wydech i....
spróbujcie medytować w takim stanie....
Wstaję, wołam psa i idziemy na długi spacer. Biedny Zoran dziwnie mi się przygląda, zwierzęta czują nasze emocje, a oczy tego akurat psiaka mówią wszystko.
No i co się tak gapisz?! Furii nie widziałeś?! A może właśnie gdzieś już tego doświadczyłeś, zanim trafiłeś do Oli i teraz się boisz?
Siadamy nad brzegiem Wisły i.... oglądamy zachodzące słońce.
Oddech się wyrównał, emocje opadły, wypieki na twarzy zbladły, „wracam „ z dalekiej podróży, do obcego świata, w którym nie umiem się poruszać i którego bardzo się przestraszyłam.
Zoran ufnie przysypia z pyskiem opartym o moje kolana.
Co dalej?
Czy uda mi się z tym samodzielnie uporać?
O co tak naprawdę chodzi Hydrze?
Dlaczego nie odpuszcza?
Co jeszcze ma w zanadrzu?
Dlaczego tak się uparła?
Może ktoś z was zna odpowiedź i zechce się podzielić?
Czy tak silny gniew może być związany ze stanami depresyjnymi? Czy tylko mnie się to przytrafiło?
Czy depresja to tylko apatia czy może zdarza się, że bywa agresywna?
Jak sobie radziliście?
Zapraszam do rozmowy na fb CO DALEJ - grupa dla osób doświadczających żałoby
https://www.facebook.com/groups/649537065904161






