środa, 9 grudnia 2020

BAŁAGAN W DOMU? ... A MOŻE PORZĄDEK W GŁOWIE?

 


Agata! Ty masz OCD! Sprzątasz i sprzątasz i.... sprzątasz,!

Bolą Cie te brudne okna?

Płaczą Ci te garnki w zlewie?

Jedne spodnie do prania?

Oszalałaś?

Co ty robisz tej ziemi?

Co Ty tam wiesz Wojtek? Co ty tam wiesz?

Dziewczyna może być biedna, może mieć stare, niemodne ubranie, ale musi być czyste i niepodarte....

Babcia mówiła – babcia wiedziała....

Serio?

Ty naprawdę wierzysz w to, że czyste majtki, to sposób na szczęście?

Szczerze zdziwiony, zawsze w dwóch różnych skarpetkach ( bo do pary, to dobierają się łabędzie), w dziurawych jeansach, pytał Wojtek....

Konsternacja..... przystaję na sekundę, ale.... trzeba posprzątać.

Mam 39 stopni gorączki, trzeba najpierw odkurzyć,, potem dopiero się położę.

Zwariuję jak tego nie zrobię.

W głowie mantra:

Jaka z ciebie matka?

Jaka z Ciebie kobieta?

Jaka z Ciebie gospodyni?

Takie nieodkurzone mieszkanie i brudne okna już od tygodnia...

Jednak coś z tobą nie tak!

Nie mów tak do matki! Szacunku trochę!

Agata, ale ja Ciebie szanuję, ale Ty świrujesz!

No to sprzątałam, czyściłam, pucowałam.

Przyjdziesz o 12 w nocy?

Spoko, nie musisz nic mówić, ja mam zawsze posprzątane, żebyś sobie nie pomyślał....

I tak przez 20 lat

Agata!!!!!!!

W jednej minucie świat spada na głowę i gasi światło w moim życiu....

Po roku.... zaczynam widzieć w mroku.

Mieszkam w dużym mieście, okropnym, nieprzyjaznym, nienadającym się do życia Krakowie. Tu wszystko dzieje się za szybkie, wszystkiego jest za dużo i za głośno. Nigdy, nigdzie nie jest cicho i ciemno.

W takim półmroku, gdy wzrok się przyzwyczai widać wszystko.

Podobnie w moim życiu, zaczynam dostrzegać i co widzę?

Wchodzę do kuchni i....

Pełny zlew brudnych naczyń, nie mam już ani jednej czystej szklanki.

Liczę... 8 brudnych talerzy – nieźle jak na jedną babę

Pełny kosz do prania

Pełny kosz do prasowania

Nie schowana pościel

Brudna podłoga.....

To na pewno jest mój dom?

Tu przychodzą goście?

I nikt nie umarł?

Nikt nic nie powiedział?

Długie rozmowy przy stole z różnymi ludźmi i nikt nic?

Nie widzieli?

Byli zbyt dobrze wychowani, żeby zwrócić uwagę?

Ale oni chcieli tu być, rozmowy pozostawały niedokończone bo robiło się bardzo późno...

A może Wojtek miał rację, że to nie o to chodziło?

Ale jak Wojtek taki „malutki”, mógł wiedzieć lepiej, niż babcia, niż prababcia? Nie mógł wiedzieć lepiej,  niż całe pokolenia tych „najkurwalepszych”, bo w czystej halce....

Dzisiaj... mam bałagan w domu i coraz większy porządek w głowie, szkoda mi życia na bzdury, Żałuję chwil straconych na myciu podłogi zamiast rozmowy i wspólnego bycia. Żal każdej sekundy poświęconej prasowaniu obrusa i wycieraniu lustra, żal życia, które uciekło, bo wydawało mi się że mam czas.

Nigdy nie wiemy, kiedy ostatni raz czujemy zapach włosów ukochanej osoby, kiedy ostatni raz czujemy jej ciepło i widzimy jej uśmiech. Dzisiaj już wiem, że nie ma takiej podłogi, która byłaby warta naszej uwagi, ani takiej opinii o nas, która miałaby jakiekolwiek znaczenie. Nic nie jest ważniejsze, niż wspólnie spędzony czas, rozmowa, proste normalne bycie razem...

Szkoda, że tak późno uwierzyłam Wojtkowi, ale skoro uwierzyłam, to może po coś?

Zanim zaczniecie przedświąteczne szaleństwo, przytańcie przez chwilę i pomyślcie, o co tak naprawdę chodzi w tych świętach.

Co jest ważniejsze, tradycja - czyli 12 potraw i tradycyjnie, zamordowana pracą w domu mama, czy może jednak zupełnie coś innego?

Ja, gdybym mogła cofnąć czas......

Dlaczego ja Ciebie dziecko, czasami lepiej rozumiem dopiero teraz?

Taka refleksja, tym razem bez przysiadania na murku, po odłożeniu książki i wejściu do kuchni....

Umyję te kubki, ale już tylko dla siebie....

A jak wasze porządki świąteczne?

Zapraszam do rozmowy https://www.facebook.com/groups/649537065904161






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.