/fot.z sieci/
Wdech...
wydech
wdech....
wydech
wdech...
wydech
wdech.................
Cisza
i ?
Podobno
ostatnie tchnienie, to wydech a na świat przychodzimy wyposażeni w
bardzo precyzyjnie określoną liczbą oddechów.
Oddech?
Nie
żartuj Agata, oddychamy, bo.... oddychamy, to automat.
A
wiesz może, ile jeszcze tych wdechów i wydechów zrobisz?
Co
by było, gdybyś znał odpowiedź na to pytanie?
Zacząłbyś
liczyć?
Uważnie
przyjrzałbyś się tej niezauważalnej, zwykłej czynności?
Długo
nabierałbyś powietrza, a później powolutku wypuszczał, żeby Ci
na dłużej życia wystarczyło, czy może wręcz
przeciwnie?
Dziękowałbyś,
czy złorzeczył, że ubywa?
Gdybyś
mógł kupić jeszcze trochę, to chciałbyś?
A
gdyby ktoś podarował Ci „złotą skrzyneczkę” z niekończącym
się zapasem oddechów, oznaczającym w praktyce nieśmiertelność,
to co byś z nią zrobił? Chciałbyś taką skrzyneczkę dla siebie,
czy może ofiarowałbyś komuś?
Wdech-
wydech
wdech-wydech
wdech
– wydech
Wiem,
znam odpowiedzi na te pytania. Od pewnego czasu przyglądam się z
różnych perspektyw i wiem, że nie chciałabym takiej skrzyneczki
ani dla siebie, ani dla innych.
Ja
chcę doświadczyć tego, co stanie się za ostatnim wdechem.
Czy
mój kolejny wydech, to naprawdę będzie krzyk kolejnych narodzin?
A
może nie ma żadnego kolejnego wydechu?
A
może ?
Jak
myślisz?
Co
stanie się po zapadnięciu kurtyny?
W
świecie pierdyliarda treści, wydumań i aktywności
człowieka przecież, tak naprawdę
interesuje najbardziej, co będzie, gdy nadjedzie
„koniec”.
Zapraszam
do rozmowy grupa na fb https://www.facebook.com/groups/649537065904161

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.