W kalendarzu, kolejny 26.....
Nie ma Cię już dziesięć miesięcy, od dziesięciu najdłuższych miesięcy w moim życiu, nie mogę już Ciebie przytulić, nie mogę o nic zapytać i nic mi nie opowiedziałaś..... Cholerne 10 miesięcy zupełnie bez sensu......... Wiesz, że miesiąc może mieć sens albo nie? Ja nie wiedziałam.
Czasami wyobrażam sobie, że pojechałaś w podróż dookoła świata, a to znając Ciebie będzie baaaardzo długa podróż. Ty wszystko musisz dokładnie obejrzeć, wszystkiego posmakować i dotknąć, wszystkim się zachwycić....
Spędzisz w tej podróży resztę mojego życia, a potem przyjdziesz i będziesz czekać na stacji „ Śmierć Agaty”.
Ja na pewno przyjadę pociągiem......
I tak sobie jesteśmy, w dwóch różnych wymiarach, Ty podróżując - ja czekając na pociąg.
Dzisiaj nie mam już siły bać się hydry, ona była przedwczoraj, w Twoje dwudzieste urodziny sponiewierała mnie adekwatnie do okoliczności i poszła.
Wzięła tyle, że dzisiaj już nie przyjdzie, myślę że wystarczy jej na długo.... A jak jej nie ma i robi się spokój, to moje czekanie na pociąg, bywa czasami, całkiem znośne.
Rozglądam się z uwagą i szukam Ciebie wszędzie.
A znalezienie Ciebie nie jest trudne, jesteś we wszystkim, w zapachu kadzidła, w smaku makaroników, w odgłosach pociągów i dworców, w muzyce i w ciszy, tyle obrazów przywołujących jakieś wspomnienie z Tobą. Jesteś i będziesz. Często pytam siebie, co Ty byś zrobiła, powiedziała, pomyślała?
Czasami słyszę jak mówisz Agata!
No coś Ty!
Nie bądź Grażynka!
Zmień perspektywę!
Tak Ci się tylko wydaje......
Po Twoim „wyjeździe” straciłam punkt odniesienie i muszę już sama odkrywać świat na nowo.
W dniu swoich narodzin zaczęłaś pracę nad lepieniem „Agaty – mamy Oli” i gdyby ktoś pomyślał, że ten proces skończył się wraz z Twoim odejście, to byłby bardzo zdziwiony patrząc na to, co dzieje się ze mną teraz.
Potocznie mówi się, że w życiu jest coś za coś. Mnie nigdy nie było przesadnie pięknie, lekko i przyjemnie. W zamian za to, dostałam największy dar, wart całej reszty mojego życia. Dziewiętnaście wspólnych lat, z najlepszym człowiekiem jakiego znałam. Dziewiętnaście lat wspólnej cudownej „podróży” dzień po dniu. Jestem szczęściarą, niektórzy nie dostali nawet malutkiej części tego, co ja miałam.
Ktoś powie ze krótko....
Pewnie, że za krótko, za mało, niewystarczająco, ale choćbym miała cierpieć już teraz do końca życia, to to jest cena, którą warto będzie zapłacić.... Dziękuję Ci Wojtuś i czekaj na mnie na dworcu.... Mam tylko nadzieję, że mnie poznasz......
Zapalcie ze mną cokolwiek......
Dzisiaj dla trójki dzieciaków, które pojechały sobie razem w tę podróż dookoła świata. Miłosz, Maciek i Ola, rówieśnicy zmarli praktycznie razem, a każde osobno. Łączy ich data śmierci, albo data narodzin do innego świata.....
A ja sobie wyobrażam, że razem ze mną na ten ostatni pociąg czeka Agnieszka i Magda......
Gdyby ktoś chciał porozmawiać to zapraszam
https://www.facebook.com/groups/649537065904161






